ZAPISZ SIĘ do Newslettera

Facebook Linkedin English

Zły wilk Internet

CeLiID

05.09.2008

Artykuł opublikowany 15 lat, 7 miesięcy i 14 dni temu.

Będąc w tym tygodniu w Warszawie zajrzałem do Empiku. Mam dwie wiadomości w związku z tym: dobrą i złą. Dobra jest taka, że jest nowy album przygód Hellboya, choć to pewnie czytelników tego bloga mało interesuje. Zła jest na zdjęciu poniżej:

Kruszelnicki, Wiedza z sieci

Gdy porównać obrazek z okładki z tytułem i podtytułem to można chyba przyjąć, że jest tu pewna sugestia. Czy to właśnie nazywam złą wiadomością? Oburza mnie, że ktoś nie ufa Internetowi? Nie! To o co chodzi? Po kolei.

Autorem książki jest Karl Kruszelnicki, australijski naukowiec, a przede wszystkim popularyzator nauki. W swoich książkach rozprawia się z różnymi mitami krążącymi po świecie. Za to należą mu się brawa. Tu widzimy kolejne z jego dzieł, w oryginale zatytułowane Dis Information And Other Wikkid Myths: More Great Myths In Science. Mamy tu zgrabną grę słów: “dezinformację” można też odczytać jako napisane z błędem ortograficznym “Te informacje”, a wikkid to wicked (złe, wredne) napisane w sposób kojarzący się z wiki (a w domyśle pewnie Wikipedią).

Dedykacja też nie pozostawia złudzeń:

KK dedykacja

Jaka jest treść? To seria krótkich rozdziałów, w których autor rozprawia się z różnymi powszechnie podzielanymi poglądami, które są jednak błędne (np., że biorąc antybiotyki nie można pić alkoholu). Podaje naukowe dowody na poparcie swoich tez, wyjaśnia, jak się te mity narodziły. Fajna robota. Ciekawsze jest jednak to, czego w książce nie ma.

Nie ma nic o Internecie.

Nie ma wstępu ani podsumowania, które by mówiło coś o roli Internetu w szerzeniu dezinformacji. Nie ma słowa od wydawcy czy tłumacza. Nie ma nawet odnośników do stron WWW, które powielają mity! Jedynym miejscem, gdzie Internet jest obecny jest okładka i strona z dedykacją. Co to w praktyce oznacza?

Oznacza to tyle, że Kruszelnicki (wraz ze swoimi redaktorami i wydawcami) przykłada cegiełkę do budowy kolejnego mitu: straszy Internetem, żeby lepiej sprzedać swój towar. Nie ma to jak chwytliwy tytuł.

Nie będę się już rozwodził nad milion razy wałkowanym porównaniem Wikipedii z Encyklopedią Britannica (padł remis). Nie będę twierdził, że w Sieci nie ma błędnych czy nierzetelnych informacji. Przeciwnie – jest ich mnóstwo. Nie będę ignorował groźby, jaką niesie za sobą bezkrytyczne zaufanie do tego, co w Internecie.

Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że mity, o których pisze Kruszelnicki, krążyły na długo przed powstaniem Netu. Że wierzą w nie także ludzie, którzy w życiu z niego nie korzystali. Że jeśli mamy problem z rozpowszechnianiem fałszywych informacji to powinniśmy się też przyczepić do druku – ten też ma na tym polu niewątpliwe “zasługi”.

Wyróżnienie Internetu tytułem i dedykacją przy braku jakiejkolwiek krytycznej analizy jego wpływu na użytkowników to przykład może i skutecznego, ale żenującego marketingu.

Cookie1 Cookie2
Nasze serwisy wykorzystują ciasteczka (cookies). Korzystając z nich wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami Twojej przeglądarki stron WWW.
Czytaj więcej