ZAPISZ SIĘ do Newslettera

Facebook Linkedin English

Przyjrzyj się refleksyjnie perfekcjonizmowi

Krzysztof Borek

31.05.2022

Artykuł opublikowany 2 lata, 5 miesięcy i 4 dni temu.

Cześć. Mam na imię Krzysiek i jestem perfekcjonistą…

Perfekcjonizm bywa dla mnie męczący, gdy chcę bardzo dokładnie posprzątać kuchnię. Bywa jednak, że ten sam perfekcjonizm jest dla mnie pozytywnie wciągający, a jednocześnie bardzo wartościowy i użyteczny, gdy sprawdzam prace moich uczniów (jestem nauczycielem matematyki), albo gdy montuję podcast “Dydaktyka na CeLowniku”.

No i właśnie teraz powstaje pytanie. Czy perfekcjonizm jest jednoznacznie zły, czy jednak może być również dobrym duchem naszych działań?


Czerwiec w Centrum e-Learningu jest miesiącem z refleksją i odpoczynkiem, więc spróbujmy spojrzeć na ten temat refleksyjnie.

 

Czym jest perfekcjonizm i jakie mogą być jego rodzaje?


Niektórzy używają określenia “nadmierny perfekcjonizm”. Czy może być zatem perfekcjonizm, który nie jest nadmierny? No i czy poza tym “nadmiernym” każdy inny jest już dobry?

Niektórzy dzielą perfekcjonizm na: konstruktywny (normalny i dobry) oraz neurotyczny (ten zły).

Znajdziemy również opracowanie z 2015 roku, gdzie autorzy na łamach Asian American Journal of Psychology piszą, że perfekcjonizm może być:

  • zorientowany na siebie,
  • zorientowany na innych,
  • uwarunkowany społecznie (oczekiwania otaczających nas ludzi).

 

Mówiąc i myśląc o perfekcjonizmie, zazwyczaj mamy w głowie negatywny obraz. Formułując czym on jest, możemy określić go jako skłonność danej osoby do narzucania sobie (albo/oraz innym ludziom) wygórowanej jakości wykonywania zadań. Często mamy styczność z wymaganiami, które wręcz nie są realne. Tu trzeba dodać, że perfekcjonista najczęściej nie daje sobie (albo/oraz innym ludziom) prawa do popełniania i akceptacji błędów.

 

Czy opłaca się być perfekcjonistą?


NIE!

I mógłbym podziękować za czas poświęcony na przeczytanie tego tekstu, ale nie zrobię tego, bo przecież ten artykuł musi być perfekcyjny. 😉 

 

No właśnie, perfekcyjny czyli jaki? Idealny, wzorowy? Co to w ogóle znaczy? 

 

Jeżeli coś nosi miano idealnego, wzorowego, perfekcyjnego, to już powinna się w naszej głowie zapalać lampka bezpieczeństwa. Prawdopodobnie tę idealność i perfekcyjność kojarzymy z narzuconymi nam przez innych lub samych siebie standardami. Z kolei ludzki mózg jest przecież fabrycznie niedoskonały. Nawet jeżeli robimy wszystko zgodnie z ‘literą pisma’ wszystkich praw i regulaminów, to i tak możemy coś zrobić ‘doskonale’ na podstawie niepełnych danych. Danych, które same w sobie już nie muszą być i najczęściej już nie są pełne w momencie, gdy zakończymy nasze zadanie. Dobrym przykładem ciągle się zmieniającej rzeczywistości są choćby ustawy prawne i aspekty podatkowe, które wymagają od specjalistów codziennej weryfikacji.

 

Zatem próbując robić coś perfekcyjnie, z góry wiadomo, że i tak ostatecznie popełnimy błąd, więc… i tak nie będziemy perfekcyjni. Zatem czy zadręczanie siebie lub innych ma sens? Odpowiedź pozostawiam Tobie drogi czytelniku i droga czytelniczko. 

 

Perfekcjonizm i uczenie się…

Jeżeli mimo powyższego nadal myślisz, że perfekcjonizm ma sens, to pozwolę sobie zwrócić uwagę, że szeroko pojęte kształcenie i uczenie (się) ma swoje korzenie w testowaniu i popełnianiu błędów. ‘Nieperfekcyjni’ ludzie radzą sobie lepiej w procesie uczenia, gdy damy im prawo do błędu. Brak perfekcyjności otwiera nas często na dociekanie i poszukiwanie ‘dziury w całym’, a przez to rozwój w danej dziedzinie wiedzy. Nauczyciel akademicki, który daje sobie prawo do błędu może stać się ‘role modelem’. Wzorem dla studentów ukazującym, że nauczyciel nie jest nieomylny. Nauczyciel nie jest perfekcyjny i nie musi starać się takim być, bo to szkodzi nie tylko temu nauczycielowi, ale też innym nauczycielom i wszystkim ich studentom. Warto się zastanowić, czy rozpoczynając pracę nauczyciela, chodziło nam o krzewienie właśnie takich wartości i o taką realizację misji edukacyjnej?

Przyglądając się pracy perfekcjonistów i porównawszy stan ich dzieła w momencie (w ich mniemaniu) prototypu, a także “milion godzin później” efektu końcowego, zwykły śmiertelnik zazwyczaj nie zauważy różnicy. Oczywiście to prawie zawsze jest tak, że coś się zmieniło, ale jednak jakoś szczególnie nie zwiększyło użyteczności społecznej produktu perfekcjonisty. Możemy wysnuć wniosek, że ‘perfekcyjne’ działania są często sztuką dla sztuki. 

 

Negatywne skutki perfekcjonizmu!

Warto przy tej okazji zwrócić uwagę, że jakiekolwiek nasze działania w życiu zazwyczaj wynikają z potrzeby, żeby było nam lepiej i przyjemniej. Z kolei perfekcjonizm doprowadza do takich zachowań, które raczej nie czynią naszego życia przyjemniejszym

Zatem czy robienie dla samego robienia sprawia przyjemność twórcy (częste u artystów), czy może powoduje raczej negatywne odczucia?

Perfekcjoniści bardzo często biorą tak wiele na swoje barki, że nierzadko przestają ogarniać rzeczywistość i swoje zadania. Koszty pracy (finansowe, relacyjne, czasowe) perfekcjonizmu są niewspółmierne do zysków. Dochodzą też nerwy, a także wiekuiste niezadowolenie z siebie, niezadowolenie z innych oraz niezadowolenie z wykonanych zadań.

Przy tej okazji musimy napisać, że Pan Perfekcjonista jest bliskim znajomym Pani Prokrastynacji, która jest odpowiedzialna za nasze odwlekanie zadań do wykonania.

Często schemat wygląda następująco:

  1. Wiem, że nie zrobię tego perfekcyjnie.
  2. Wiem, że nie będę zadowolona (zadowolony) z rezultatu.
  3. Odwlekam jak długo mogę lub w ogóle nie zaczynam pracy nad zadaniem.
  4. Działam na ostatnią chwilę.
  5. Końcowy rezultat oceniam jako “nieidealny/nieperfekcyjny”.
  6. Czuję frustrację.

Na dodatek bardzo często dużym kosztem perfekcjonizmu jest zdrowie, albowiem predysponuje on do wystąpienia pewnych chorób i zaburzeń, a przede wszystkim mocno koreluje z występowaniem depresji. Perfekcjonistów znajdziemy również często w gronie osób, które mają nerwicę, bądź zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne.

 

Dlaczego staramy się być perfekcyjni?

Skoro perfekcjonizm zasadniczo nie jest dla nas dobry, to dlaczego (często nieświadomie) systematycznie go karmimy?

Perfekcjonizm jest trochę jak katar – powodów może być wiele. Może to być mocno przerośnięta naturalna ludzka potrzeba poczucia kontroli i niechęć do chaosu. Innym powodem może być już niskie poczucie własnej wartości, które generuje duże niezadowolenie z siebie i swojej niedoskonałości, a także lęk przed porażką lub odrzuceniem. Dla kogoś innego perfekcjonizm może wynikać z potrzeby bezpieczeństwa, która może kojarzyć się przykładowo z dużymi osiągnięciami zawodowymi i większymi finansami.

Po tym wszystkim znów wypadałoby zadać sobie refleksyjne pytanie: czy perfekcjonizm tylko sam w sobie jest problemem, czy może jest następstwem innych naszych głębiej zakorzenionych problemów? Tutaj już wchodzimy w bardzo głęboki i trudny temat, więc perfekcyjnie wybrnę z tego, śmiało zapytując czy Ty masz w sobie terrorystę-perfekcjonistę? A może jesteś perfekcjonistką lub perfekcjonistą i dobrze Ci z tym?



Masz ochotę podzielić się jak ma na imię Twój perfekcjonista?
A może zechcesz też podzielić się swoimi innymi refleksjami związanymi z tym tematem?


Będzie mi bardzo miło przeczytać Twoją wiadomość. 🙂 Zachęcam do kontaktu: kborek@agh.edu.pl 

_______

Photo: ‘Perfection Is Stagnation’ by Gerd Altmann z Pixabay

 

Cookie1 Cookie2
Nasze serwisy wykorzystują ciasteczka (cookies). Korzystając z nich wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami Twojej przeglądarki stron WWW.
Czytaj więcej